Urzędnicy googlają dla pieniędzy

Urzędnicy googlają dla pieniędzy

Helscy urzędnicy szukają pieniędzy w… internecie. Do pracy zaprzęgli m.in. popularną wyszukiwarkę Google. – To nie żart – zapewniają.

Poszukiwania w sieci oraz w urzędniczych rejestrach trwają już od miesiąca, a skończyć się powinny za kolejne dwa, trzy miesiące. Urzędnicy przeglądają internetowe mapy i wertują archiwa, porównując, jak w ostatnich latach zmieniło się miasto. Co w nim dobudowano, dostawiono, przestawiono, gdzie kto prowadzi działalność gospodarczą albo wynajmuje…

– Za każdy dom, dobudówkę czy garaż płaci się przecież podatek od nieruchomości – wyjaśnia Marek Dykta z Urzędu Miasta. – A to jedno z naszych źródeł dochodu.

Dykta przyznaje, że wszyscy traktują swoją pracę naprawdę serio. Jak się okazało, w Helu nie wszyscy dotychczas płacili za swoje lokale, choć je użytkowali.

Pół biedy, gdy chodziło o mieszkania – bo tu opłata za powierzchnię jest stosunkowo niewielka i wynosi około złotówki za metr. Natomiast w przypadku pomieszczeń, w których prowadzona jest działalność gospodarcza, lokalne stawki są już kilkadziesiąt razy wyższe. I właśnie na tym może zarobić miasto.

Na pomysł skorzystania z satelitarnych map dostępnych w internecie urzędnicy wpadli przypadkiem – gdy do magistratu zgłosił się jeden z nowych mieszkańców i zażądał od miasta zbudowania mu chodnika na ulicy przed jego posesją.

Helanie sprawdzili swoje dokumenty – jak się okazało, pod wskazanym adresem żadnego domu było.

Zaczęto więc wertować papierowe rejestry w Helu i starostwie w Pucku oraz satelitarne mapy w internecie. Dom się znalazł – ale tylko na satelitarnym zdjęciu. W dokumentach jednak go nie zewidencjonowano, bo helanin nie zgłosił budowli w lokalnym urzędzie.

A w związku z tym że dom w dokumentach nie istniał, właściciel nie płacił podatku.

Jak przyznają urzędnicy, takie analizowanie, choć żmudne i czasochłonne – bo wymaga m.in. także dokumentacji foto, już przynosi pierwsze efekty.

– Rozszerzyliśmy nasze badania i zaczęły wychodzić ciekawe sprawy – mówi Dykta. – Teraz jesteśmy bardzo drobiazgowi i przejrzymy każdą posesję w naszym mieście, zjawimy się na każdej ulicy.

Źródło: naszemiasto.pl


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *